piątek, 12 lipca 2013

Śmierć jak łyk wody

Aaliyah Hart fot. onet.pl
Aborcja jest zaprzeczeniem ratowania życia i dlatego lekarze nie powinni być obciążeni tym zajęciem. Lekarz powinien ratować życie bez względu na wiek, pochodzenie czy finansową kondycję swego pacjenta. Aborcja prowadzi do wypaczenia zawodu lekarza, o czym świadczy poniższy przykład. Lekarz nie powinien mieć ofiar a jedynie pacjentów. Powinien nieść życie a nie go pozbawiać. Jednak zwolennicy zabijania poczętych dzieci bardzo chcą by aborcjonistami byli lekarze gdyż to ma stworzyć pozory niesienia pomocy. Inną sprawą jest to, że spędzenie dziecka (aborcja) jest związana z ryzykiem poważnego zagrożenia życia kobiety. Niezwykle rzadko się zdarza by sama ciąża mogła zagrażać matce, ale za to bardzo poważnym problemem mogą być powikłania po aborcji.

Jak bardzo nie etyczne jest wykorzystywanie lekarzy w celu pozbycia się dziecka świadczyć mogą przykłady z artykułu „Zabijanie z przyzwyczajenia”. Czym innym jest walka o życie i ewentualna klęska, którą jest śmierć pacjenta a czym innym jest uśmiercanie dziecka nienarodzonego. W pierwszym przypadku walczymy o życie i przegrywamy (nic na to nie poradzimy) a w drugim przypadku walczymy o śmierć a niestety nikt nie lubi przegrywać i wówczas zdążają się przypadki dobicia noworodka. W poprzednim moim wpisie podałem przykłady lekarzy, których celem było zabicie dziecka tymczasem dziecko urodziło się w brew ich staraniom żywe. Opis jak lekarz wbija skalpel w serce noworodka może dla nas być szokujący, ale dla niektórych lekarzy taki nie jest gdyż są przyzwyczajeni do uśmiercania świadomego i celowego, bo przecież o to chodzi w aborcji.

O to dowód na szkodliwość wynikającą z wykorzystywania tych samych specjalistów do ratowania jak też do zabijanie poczętych dzieci:

„Kiedy w zeszłym roku pikietowaliśmy pod Szpitalem Bielańskim pewna młoda kobieta podeszła do nas mówiąc, iż była w 22 tygodniu ciąży, gdy tu trafiła. Była w trakcie akcji porodowej. ‘Kazali mi czekać na poronienie’ - dodała. W jej wyrazie twarzy widać było, że z trudem wraca do tego momentu. Kiedy spytaliśmy co się dalej stało, powiedziała, że zabrała się stamtąd i pojechała do innego szpitala, gdzie urodziła dziewczynkę. ‘Dziś moja córka ma pięć lat, chodzi do przedszkola, jest zdrowa.’ - dodała.”

Powyższy przykład pochodzi z artykułu „Zabijanie z przyzwyczajenia”, w którym możesz też przeczytać o Aaliyah Hart. Była wyjątkowo małym wcześniakiem a lekarze dawali jej 1% szansy na przeżycie mimo to przeżyła i dziś ma już 10 lat. Na szczęście w Polsce lekarze mają obowiązek ratować życie każdego dziecka nie można jednak mieć pewności czy lekarz, do którego trafimy przejmuje się każdym życiem czy może jest on ofiarą znieczulenia będącego następstwem świadomego i częstego uśmiercania dzieci.

Na stronie gosc.pl czytamy wypowiedź matki tej dziewczynki:

„W 2007 roku Lorraine Hart w rozmowie z ITN News wypowiedziała słowa zachęty dla oczekujących porodu matek, które często słyszą, że ich dzieci mogą nie przeżyć. ‘Jestem z tego dumna, że byłam na tyle silna, by nie słuchać tzw. ekspertów. Nie załamałam się pod wpływem ich rad’ – wspominała, wskazując, że jej córka jest żywym dowodem, iż aborcja, którą często sugerują w takich przypadkach lekarze, nie jest właściwym wyjściem.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O tym warto wiedzieć!